Reaktywacja starego lustra
Lustro było wręcz utopione w paskudnej olejnej farbie, która okazała się wyjątkowo ciężkim przeciwnikiem. Papier ścierny nie miał żadnych szans. Preparaty do usuwania starych powłok też ledwo dawały radę. Skrobanie szło mi z ogromnym mozołem i zajęło naprawdę długie godziny. Poza tym nie miałam pojęcia, co mnie czeka po zdrapaniu tego paskudztwa.
Na początek spod farby wyłonił się piękny fornir i miałam nadzieję, że całe lustro będzie takie. Oczami wyobraźni już widziałam moje lustro w naturalnej drewnianej ramie muśniętej jedynie woskiem. Niestety, kiedy doszłam do pilastrów, wszystkie wizje trafił szlag, gdyż te były całkowicie zżarte przez drewnojady.
W ruch poszła więc szpachlówka. Jednak ubytków było tak dużo, że trzeba by artysty rzeźbiarza, żeby doprowadzić lustro do perfekcji. Ja niestety nie mam takich umiejętności. Zrobiłam ile umiałam. Ostatecznie lustro ma swoje lata i nie musi wyglądać jak nowe.
Pierwotny plan z naturalną drewnianą ramą niestety nie wypalił. Trzeba było ramę pomalować. Żal mi jednak było tego ślicznego forniru. Dlatego zdecydowałam się na solidne przetarcie, żeby chociaż co nieco odsłonić. Nie jestem co prawda szaloną fanką przecierek, ale tutaj musiałam to zrobić, aby uwydatnić to co piękne, a zakryć to, co doskonałe już
nie jest.
Taflę lustra musiałam wymienić, ponieważ stara była mocno porysowana i pomazana lakierem. Poza tym żadnej magii w niej nie było, więc zrobiłam to bez skrupułów.
Przyznaję, że zafiksowałam się ostatnio na punkcie starych luster. Niebawem pokażę Wam efekty kolejnej reaktywacji.
Pozdrawiam serdecznie
Kasia
Prześliczne lustro.Piekna metamorfoza.Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo. Obawiałam się efektu, ale w sumie wyszło całkiem przyzwoicie.
UsuńPozdrawiam ciepło Kasia
Lustro jest genialne! Podziwiam za włożoną pracę, po zdjęciach widać, że było ciężko - ale patrząc na efekt po, każda minuta Twojego wysiłku była tego warta :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że Ci się podoba. Ciężko było, nawet miałam chwilowy kryzys i musiałam zarzucić drapanie na jakiś czas, ale w końcu jakoś poszło :)
UsuńBalansując na granicy odsłonić-zakryć poradziłaś sobie idealnie. Dobrze, że trafiło w Twoje ręce, nie wyobrażam sobie, żeby można było je lepiej odnowić. Super!!!
OdpowiedzUsuńO rany, normalnie uniosłam się chwilowo nad podłogę :)dzięki piękne.
UsuńJa nie wiem co za moda głupia była, żeby wszystko malować olejną farbą, sama się swego czasu nadrapałam okien, drzwi i parkietu nawet, ale to były proste formy bez rzeźbień, domyślam się więc ile roboty miałaś. I dlatego wielki szacun za tą robotę :) Wyszło świetnie :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, kiedyś wszystko się chyba malowało olejną, a to paskudztwo do usuwania jest okropne, sama wiesz najlepiej:)Dzięki za miłe słowa. Pozdrawiam Kasia
Usuń