Sekretne życie starej bieliźniarki
Dziś sentymentalny powrót do przeszłości, czyli reaktywacja starej bieliźniarki należącej do Dziadków Pani M., a związanej z magicznym miejscem i rodzinną, metafizyczną historią. Szafa pomimo nieubłaganego działania czasu i zapomnienia nadal miała w sobie mnóstwo uroku. Piękny kształt i stare, choć już podniszczone lustro sprawiały, że nie można było przejść obok niej obojętnie.
Na pierwszy rzut oka szafa prezentowała się całkiem przyzwoicie. Niestety w trakcie szlifowania i przekręcania z boku na bok szafa rozpadła się na kawałki. Okazało się wówczas, że jest ona bardzo zmyślnie skonstruowana. Poszczególne elementy wchodziły jeden w drugi, a całość spajał drut przechodzący na plecach po przekątnej. Pozostało nam mieć tylko nadzieję, że rozsypana układanka jakoś da się na końcu poskładać.
To elementy pleców,
a tutaj już większe kawałki.
Płyciny w ścianach bocznych były popękane i podziurawione jak sito.
Czekała mnie więc długa i żmudna zabawa z kitowaniem
Wreszcie nadszedł stresujący moment składania wszystkiego do kupy. Mój udział był tu raczej znikomy i ograniczał się tylko do przytrzymywania. Operację przeprowadzał mąż i tata. Ja optowałam za tym, żeby jednak sklejać poszczególne elementy, ale zostałam zrugana, że nie po to ktoś dawno temu opracował taką technologię, żeby teraz wszystko zaprzepaścić używając banalnego kleju i wkrętów. Ostatecznie szafa została złożona zgodnie z ideą przodków.
Drut na plecach okazał się genialny. Dzięki niemu można wyregulować ustawienie szafy i drzwi. Ten jasny pasek na zdjęciu to nowa deska, którą trzeba było wypełnić solidny prześwit.
Tak bieliźniarka prezentuje się po reaktywacji. Aby zachować jak najwierniej jej oryginalny wygląd, użyłam bejcy do odtworzenia koloru gorzkiej czekolady. Całość zabezpieczyłam lakierem.
W trakcie prac natknęłam się na ducha przeszłości. Mianowicie na jednej z półek uchowała się stara kartka z wykaligrafowanym napisem " ostrożnie szkło". Zapewne jest to jeszcze napis zrobiony przez Babcię Pani M. Pomyślałam, że skoro przetrwała tyle lat, to warto by było ją uchronić. Kartka jest przyklejona od spodu półki, więc może przetrwa jeszcze następnych parę lat.
Wnętrze również pomalowałam bejcą i polakierowałam. Półki były bardzo poplamione, więc pomalowałam je czarną akrylowa farbą. Bardzo lubię to zestawienie kolorystyczne. Ciemny brąz i czerń to dla mnie duet bardzo klasyczny i dostojny.
Drzwi wewnętrzne obite sklejką też zostały pomalowane na czarno, a żeby całość troszeczkę ożywić i nadać szafie jeszcze bardziej szlachetnego wyglądu, zrobiłam delikatny złoty deseń przy pomocy wałka dekoracyjnego.
Stare lustra to moja słabość. Po prostu je uwielbiam. Nic mi nie przeszkadza, że poplamione i porysowane.
P.S. Fotografowanie szafy z lustrem w składziku zagraconym po sufit to jest naprawdę karkołomne zadanie. Wybaczcie więc niedociągnięcia :).
Bieliźniarka po odświeżeniu wygląda jak dobrze utrzymana starsza pani. Mam nadzieję, że będzie służyć jeszcze długie lata.
Pozdrawiam serdecznie
Kasia
Caryca, Cesarzowa, Księżna i Królowa Katarzyna, która wydobywa duszę z każdego pokiereszowanego mebla! Absolutnie spektakularna reanimacja!
OdpowiedzUsuńJestem zawstydzona od tyłu komplementów, bardzo dziękuję 😘
UsuńDla mnie zdjęcia są bomba. Wspaniałą atmosferę na nich stworzyłaś. Bliźniarka wygląda olśniewająco. Bardzo podziwiam Twój talent. :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko jest mi ogromnie miło,że zdjęcia Ci się podobają. Możesz się domyślić, jakie kombinacje alpejskie odstawiałam, żeby w lustrze nie odbiło się nie to co trzeba 😉
UsuńZakochałam się w tym cudeńku. Jak ja kocham takie mebelki.
OdpowiedzUsuńFajnie spotkać bratnią duszę, dziękuję 😉
UsuńPo prostu cudeńko :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Miło słyszeć, że praca Ci się podoba, przesyłam serdeczności 😉
UsuńPiękna renowacja, ale porównanie bardzo brzydkie.
OdpowiedzUsuńNastępnym razem ugryzę się w język 😉 pozdrawiam
UsuńPiękna metamorfoza. Brawo Ty.
OdpowiedzUsuńTo wielka przyjemność wiedzieć moja praca podoba się nie tylko mnie 😉 bardzo dziękuję
UsuńTeż lubię takie lustra - jest w nich coś magicznego :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna robota, ja to bym się chyba rozpłakała, gdyby mi sie mebel rozsypał w trakcie szlifowania ;)
Żeby jeszcze chciał się tak po prostu rozsypać, a tu trzeba było na głowie stanąć, żeby przy okazji się nie połamał 😉 pozdrawiam cię serdecznie
UsuńTym bardziej podziwiam :)
UsuńJestem oczarowana. Piękny mebel. Uwielbiam sposób w jaki opisujesz prace renowacyjne. Ogromny szacunek dla Panów za to, że nie poszli na łatwiznę tylko złożyli mebel w starym stylu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak się cieszę z Twojego komentarza. Napędza mnie do dalszej pracy i daje mnóstwo motywacji. Dziękuję i pozdrawiam 😃
UsuńPiekna:) Fajnie, ze masz takich pomocnikow!
OdpowiedzUsuń