Komoda w stylu chippy


   
    Pewnie już wiecie, że lubię buszować w sieci w poszukiwaniu ciekawych meblowych kąsków. Ostatnio udało mi się trafić na ogłoszenie - sprzedam stuletnią komodę. Myślę, że sprzedawca trochę przesadził z wiekiem, jednak na pewno mebel jest leciwy, choć całkiem dobrze utrzymany. Pięknie pomalowany olejną farbą, z finezyjnym deseniem. Trzeba przyznać, że ten, kto to malował, musiał mieć nieziemską fantazję. Dziurek po kołatku na pierwszy rzut oka było niewiele, jednak po zdarciu farby wyszła na jaw trochę mniej optymistyczna prawda - ukazały się całe labirynty kanalików. Farba olejna  to dobry kamuflaż jednak.


Reaktywacja komody okazała się wyjątkowo kosztowna, bo w jedno popołudnie zajechałam szlifierkę i opalarkę - prawo serii jednak działa. Musiałam więc dokończyć ręcznie. Blat był zrobiony z wyszczotkowanych desek, więc użyłam też drucianej szczotki, żeby usunąć resztki farby z rowków. Oj rączki bolały.


Plan na komodę miałam już dawno opracowany. Miała być obdrapana, w stylu chippy, w moich ulubionych  niebieskościach. Do tego celu najlepiej nadały  się farby kredowe. Tradycyjne użyłam farby Nordic Chic w kolorach zielono-niebiesko-morkich.


Pierwsza warstwa była zielona. Po wyschnięciu potarłam tu i ówdzie świeczką, żeby później łatwiej usunąć drugą warstwę i uzyskać efekt obtarcia. Następnie nałożyłam drugą warstwę w kolorze granatu. 
 

A potem już tylko można popuścić wodze fantazji, tu przetrzeć, tam obetrzeć albo dołożyć koloru. No sama radość po prostu.
 

I gałki z różą, które kupiłam ze trzy lata temu, w końcu się doczekały. 




Ciepły kolor blatu nie pasował mi do całości. Żeby go trochę ochłodzić, pociągnęłam mocno rozwodnioną białą farbą kredową. Potem lakier akrylowy do zabezpieczenia.


Blat jest naprawdę ciekawy, dzięki tym starym rustykalnym dechom. 




Bardzo się cieszę z tej komody, pomimo niespodziewanych wydatków, jakie mi zafundowała.

Pozdrawiam Was serdecznie
Kasia

Komentarze

  1. Widać ogrom pracy który włożyłaś:))komoda jest piękna:)ślicznie wygląda na tle ceglanej ściany:))Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reniu pięknie Ci dziękuję i życzę udanej majówki :)

      Usuń
  2. Komoda jest piekna..widac ogrom pracy ale na pewno sprawilo Ci to satysfakcje tak jak mi przy ogladaniu Twojej komody!!! Moje klimaty wlaczajac wszystko co ujelas na zdjeciu..od butelek..po cegly ��������

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jak mi miło, znaczy - jesteśmy z jednej bajki :) Pozdrawiam Cię serdecznie i mam nadzieję do usłyszenia

      Usuń
  3. Twoje morskie meble stały się już dla mnie rozpoznawalne. Są przepiękne i takie niezwykłe, właśnie dzięki temu kolorowi. I tym razem renowacja dała wspaniały efekt, komoda wygląda wspaniale. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niebieski to jest mój ulubiony kolor, więc chyba dlatego tak dobrze się dogadujemy. Pozdrawiam Cię serdecznie :)

      Usuń
  4. Cudowna stylizacja Kasiu! Uwielbiam!!!! Twoj staging jak zwykle przyspiesza bicie mego serca!!!❤❤❤💙💙💙

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu kochana twoja opinia jest dla mnie bardzo ważna, dziękuję 💚💚💚

      Usuń
  5. Kosztowna metamorfoza, ale efekt jest powalający: )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, no co podrazić, czasem sprzęty się psują ☹️

      Usuń
  6. Super:)
    Efekt jest świetny.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przecudowne, to także moje ulubione kolory! <3 Dobrze rozumiem, że malujesz pierwszy kolor, potem drugi i ścierasz dowolnie w różnych miejscach warstwę górną, by uwidocznić dolną? (papierem ściernym?), czy ostatni kolor też malowałaś po całości czy tylko raczej jakieś "plamki"? :D Fantastyczny efekt!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Tak najpierw jedna warstwa i potem drugi kolor, ścieram wilgotną gąbeczką albo papierem delikatnie, druga warstwę nakładam cieńszą i już nie tak dokładnie. :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

MÓJ INSTAGRAM

Obserwatorzy