Nowe oblicze nowoczesnej komody

     Zastanawiacie się czasem, czy warto malować nowoczesne meble, czy nie będą wyglądały śmiesznie? Pokażę Wam, jak odmieniłam wizerunek całkiem nowej, współczesnej komody mojej koleżanki, choć właściwie to jest to już nasza druga przeróbka. Niestety nie mam zdjęcia oryginału, ale była to klasyczna brązowa bryła, ciężko osadzona, a metalowe uchwyty tylko podkreślały nowoczesny styl. Pierwotnie pomalowałyśmy ją na biało z delikatnymi szarymi akcentami. Po kilku latach przyszła pora na całkowitą zmianę.

Tym razem komoda miała być  ciemna, ale jednocześnie lekka. Żeby uzyskać zamierzony efekt, w pierwszej kolejności dorobiliśmy jej nóżki. Do metamorfozy natomiast użyłam farb kredowych różnych firm (można je z powodzeniem mieszać) - czarnej Vintro i białej Nordic Chic, wosków w kolorze bezbarwnym i ciemnym oraz foli metalicznej i płatków szlagmetalu.

Po przeszlifowaniu i umyciu nałożyłam na całość warstwę białej farby kredowej. 

Następnie korpus pomalowałam na czarno, a z szufladami pobawiłam się trochę, żeby zyskać ciekawy efekt przenikających się odcieni szarości. 

Na metalowe listwy nałożyłam folię metaliczną i płatki szlagmetalu, dzięki czemu komoda nabrała blasku i zrobiła się bardzo szykowna.

Blat przetarłam, żeby wyglądał na naturalnie zużyty. 

Całość łącznie z uchwytami zawoskowałam, korpus mocno wypolerowałam, dzięki czemu ma satynowy połysk. Szuflady są natomiast całkiem matowe, co też daje bardzo ciekawy wizualny efekt.

Komoda zyskała całkiem nowe oblicze, a ja jestem pewna, że było warto. 

Gdy przyjdzie Wam ochota na metamorfozę swojego wnętrza, ale brużdżą Wam stare-nowe meble, łapcie śmiało za pędzel :)

Pozdrawiam Was serdecznie
Kasia