Stary sekretarzyk

     
    Niedawno z głupia frant wypatrzyłam na olx-ie zabójczy sekretarzyk, dosłownie parę kilometrów od domu. Sekretarzyk okazał się starą toaletką po Babci, w której kiedyś do kompletu było jeszcze lustro, o czym świadczą dwa otwory w blacie. Toaletka od razu ujęła mnie za serce, choć...jak to zwykle u mnie bywa... jej stan pozostawiał wiele do życzenia. Dziur po drewnojadach całe mnóstwo, na środku blatu jakieś przepalenie, a jeszcze na dodatek ktoś już wcześniej próbował się do niej przymierzyć i wyszlifował ją najprawdopodobniej przy użyciu wiertarki, więc wiecie co to oznacza, niezaplanowane wżery i przetarcia. 
 


Początkowo myślałam, że może jednak wykombinuję jakieś lustro i zrobię toaletkę z prawdziwego zdarzenia. Nawet znalazłam producenta luster do toaletek. Doszłam jednak do wniosku, że bez lustra będzie lepiej.  Toaletka musiałaby stanąć jedynie w sypialni, a taki sekretarzyk możliwości ma nieograniczone.
 


Muszę, przyznać, że praca nad tym meblem była dla mnie nie lada wyzwaniem. Znowu nieoceniony okazał się mąż, który pomógł mi ogarnąć jakoś stan techniczny. Długo zastanawiałam się też nad kolorem. Miałam dylemat, czy wybrać coś jasnego, czy ciemnego. Ostatecznie zdecydowałam się na czerń i grafit. Potem kolejna zagwozdka - czy farba akrylowa, czy kredowa. Tym razem padło na kredową, a akrylowa poszła tylko do wnętrza szuflad. Miało być monochromatycznie. Nawet uchwyty zaplanowałam czarne.  Co do uchwytów, pole manewru było ograniczone. Z racji tego, że w szufladach były spore otwory na kluczyk, zwykła gałka odpadała, musiał byś szyld. Nie znalazłam jednak nigdzie takich, które by mnie urzekły, a jednocześnie nie były droższe od stolika. Na szczęście miałam niewykorzystane gałki z poprzedniej robótki ( kto czytał o liftingu komody, ten wie) i  w połączeniu z szyldem z innego kompletu udało mi się znaleźć rozwiązanie. Uważam zresztą, że te połyskujące gałki świetnie mu zrobiły, nadały życia i blasku.

 


Blat jest odrobinę jaśniejszy w kolorze grafitowym. W ten sposób udało mi się zgubić jego nierówności.
 

 Wnętrza szuflad wykleiłam czarną tapetą i prezentują się teraz bardzo elegancko.



 


Praca nad sekretarzykiem zajęła mi sporo czasu, ale uważam, że było warto. Stolik zyskał nowe życie. Oczywiście ma swoje niedoskonałości. Wielu jego wad nie potrafiłam już odwrócić, ale jest niepowtarzalny, oryginalny i bardzo mi się podoba :). 



Aha z uwagi na panujące przez całą jesień ciemności i brak dobrego oświetlenia do zdjęć w domu " sesję zdjęciową" zaaranżowałam  w moim lofcie, czyli w garażu. Mam nadzieję, że Wam się podoba :).



Jestem niezmiernie ciekawa Waszych opinii. Podzielcie się nimi w komentarzu.

Pozdrawiam
Kasia 

Komentarze

  1. Zdecydowanie było warto, osiągnęłaś efekt WOW!:) Sekretarzyk prezentuje się bardzo elegancko po metamorfozie, prawdziwa perełka. Świetna robota!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O dziękuję pięknie :) Lejesz miód na moje serce. Pozdrawiam

      Usuń
  2. To ja dolewam tego miodu:) Jest śliczny, piękna metamorfoza. Drugi raz wchodzę, aby go zobaczyć i teraz postanowiłam wyrazić mój zachwyt w komentarzu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że dopadały mnie po drodze wątpliwości, czy uda mi się jakoś ten stolik reanimować :)

      Usuń
  3. Cudny! Wnętrze szuflad bardzo bardzo lubię 😊 przepiękna ściana 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Szuflady wymagały reanimacji, a ta tapeta dobrze im zrobiła :)

      Usuń
  4. Sekretarzyk świetny! W tym kolorze prezentuje się rewelacyjnie, ma pazur :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie wygląda, po prostu jest śliczny :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Sekretarzyk po prostu przenosi w czasie...Można pomyśleć, że siedział przy nim Adaś Mickiewicz... Boski!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

MÓJ INSTAGRAM

Obserwatorzy